wtorek, 26 sierpnia 2014

Kościół luterański, szkoła i jezioro



Wczoraj byłam nad jeziorem, poznałam tam dwie inne exchange studentki. Jedna jest z Brazylii (Luiza), a druga z Hiszpanii. Z Luizą będę chodziła do szkoły. Mamy połowę przedmiotów razem ;) Jej host rodzice mają motorówkę, do której można przyczepić takie kółko z tyłu i trzeba się bardzo mocno trzymać, żeby nie spaść! Uwielbiam to, byłam chyba 3 razy. Poznałyśmy tam Zaca, który będzie chodził z nami do szkoły. Gra w amerykańską piłkę nożną. W czwartek będzie mecz, na który się wybieramy ;) W piątek wreszcie będę grała w siatkówkę!
Dzisiaj byliśmy w szkole, żeby poznać nauczycieli. Wszyscy są bardzo mili i uśmiechają się do ciebie ;) Pan od historii już powiedział, że nie lubi zadawać prac domowych hahah Dostałam dzisiaj moją szafkę i mam problemy z otwieraniem jej. Już dowiedziałam się co to jest zoologia. To nie tylko nauka o zwierzętach ale także będziemy kroić serca zwierząt i inne organy. Zobaczymy jak będzie, czy nie będę chciała tego zmienić.
Wczoraj byłam w kościele luterańskim. Jest nieco inny od katolickiego. Oni nie klęczą, kiedy podaje się znak pokoju obchodzi się cały kościół (ale mają tylko 10 osób). Przy komunii wystawia się rękę po opłatek i potem zamacza się go w winie. Generalnie wspólnota, czyli te 10 - 15 osób zbiera pieniądze na gaz, wodę w kościele i pastora. Jest trochę inaczej...
Widziałam dzisiaj farmy Amiszów. Oni nie używają elektryczności, jeżdżą dorożkami z końmi. Dzisiaj jeden z nich, kiedy przejeżdżałyśmy z Robin obok pomachał do mnie (trochę za długo patrzyłam się na dorożkę i w to, co byli ubrani hihi).




To zdj z internetu

Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz