poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Nowy FILMIK

Jeżeli nadal chcielibyście śledzić moje podróże to zapraszam was na mój kanał na You Tube, gdzie będziecie mogli oglądać moje życie w Londynie! Przeprowadzam się tam już we wrześniu, ponieważ zaczynam studia na London College of Fashion kierunek Fashion Design and Development :)

kliknij TUTAJ

Ola


środa, 12 sierpnia 2015

piątek, 3 lipca 2015

Powrót

W ostatnim czasie dużo się działo; wróciłam już z USA i przywitałam się ze wszystkimi członkami mojej rodziny, również przyjaciółmi. Na lotnisku czekał na mnie Tata, z moją najlepszą przyjaciółką i moim kolegą :) Bardzo się za nimi stęskniłam ale nie płakałam, kiedy się zobaczyliśmy. Następnego dnia miałam spotkanie z moimi przyjaciółkami w Charlotte <3 W weekend pojechałam do Babci i zobaczyłam się z rodzinką. Nadal utrzymuję kontakt z moimi hostami, jak również przyjaciółmi z USA. Nie jestem pewna, czy nadal będę prowadziła tego bloga, ale jeżeli tak to możliwe, że zmieni się temat, na który będę pisała albo poznacie moje dalsze podróże :) W przyszłym roku w wakacje prawdopodobnie pojadę do Francji, żeby tam pracować i poduczyć się języka francuskiego. W tym momencie idę do klasy pierwszej  w liceum, chociaż powinnam być w drugiej razem z moim rocznikiem. Ze względu na profil mojej klasy wybrałam powtarzanie roku. Jeżeli macie jakiekolwiek pytania, piszcie śmiało! Dziękuję Wam za to, że przeżyliście ze mną tą niesamowitą podróż :)

Ola

niedziela, 21 czerwca 2015

San Francisco

San Francisco jest naszym ostatnim punktem podróży, z tego miejsca wracamy do Polski ale nadal mamy parę dni tutaj. Dzisiaj był pierwszy dzień, zatrzymałyśmy się u kolegi mojej rodziny. Rano wstałyśmy i zjadłyśmy pancakes na śniadanie. Były przepyszne! Szczególnie z owocami i sosem z marakui (specjalnie przywiezionym z Hawaii.) Następnie pojechaliśmy zwiedzić miasto, dzisiaj generalnie jeździliśmy samochodem, ja wolałabym pochodzić po mieście i poczuć klimat ale już mama obiecała mi, że wrócimy i przejedziemy się tymi sławnymi tramwajami i przejdziemy się. Miasto jest różnorodne! Jest chińska dzielnica; jest koreańska dzielnica; nawet dzielnica dla homoseksualistów! W tej ostatniej wiszą flagi z tęczą, nawet przejście dla pieszych jest w kolorach tęczy! W sklepach jest tęcza i na snapchatcie ta dzielnica jest w kolorach tęczy! Ludzie są tak różni, dzisiaj jeżdżąc samochodem jakaś pani na ulicy pokazała nam środkowy palec, ponieważ przestraszyła się jazdy mojej mamy. Widziałyśmy dzisiaj Golden Gate Bridge, jest przepiękny. Taki jak na zdjęciach! W SF strasznie wieje, w jednej uliczce może być ciepło, a kiedy przejdziesz do następnej będzie strasznie zimno. Każda ulica od oceanu to 1 stopień cieplej. Podobała mi się również dzielnica takiego pokoju, hipisów. Tam po obydwu stronach ulicy rozciągają się różne sklepy z ubraniami. Weszłyśmy do jednego z sukienkami z lat 80 i wszystko było nowe. Niektóre osoby naprawdę jeszcze noszą takie ubrania, Są tam również sklepy z ubraniami, które są z bardzo dobrych materiałów, a są bardzo tanie. Chciałam sobie kupić białą bluzkę z koronką ale niestety była porwana :/ A szkoda, bo bardzo mi się podobała. Jutro jedziemy zobaczyć inną część San Francisco.




Przymierzałam tiary :)









Ola

Sequoia National Park

Wczoraj, czyli 17 czerwca pojechałyśmy do Sequoia Park. Jest to rozległy park, z dzikimi zwierzętami i na samych górach ogromnymi  drzewami. Są to drzewa, które pamiętają czasy Jezusa. Drzewa ś atak ogromne, że 5 osób musi je obejmować. Drzewa są większe niż rakieta odrzutowa i Statua Wolności, są trochę mniejsze niż Pałac Kultury i Nauki. Teraz ,mniej więcej możecie sobie wyobrazić jak one wyglądają. Będąc w parku zobaczyłyśmy małego niedźwiadka, który chodził sobie po parkingu, ja tylko czekałam na mamę niedźwiadka J Ten park, również mi się podobał ale nie zrobił na mnie większego wrażenia. Wracając do hotelu zatrzymałyśmy się na lokalną ale jaką pyszną pizze, a potem, ma shake w barze w stylu lat 50 i słuchałyśmy takiej muzyki jadąc już w drogę powrotną.  Było bardzo stylowo haha 

Ola

Grand Canyon

We wtorek pojechałyśmy do Grand Canyon, w rzeczywistości to był Bryce Canyon (to jest inna część tego kanionu.) Było tam przepięknie, na początku były tylko jakieś drzewa i łąki, ale w miarę jak wjeżdżało się na górę było tylko lepiej i lepiej. Bardzo zachęcam, aby wziąć busik, który ma swoje przystanki przy punktach widokowych. Również, żeby przejść się jedną ze ścieżek w górach, wysiąść z samochodu albo busa i faktycznie poczuć rozciągającą się wokół przyrodę. My podjęłyśmy się szlaku, który prowadził z jednego punktu widokowego do drugiego. Widoki były cudowne, wysokie, czerwone skały/ góry po obydwu stronach. Oczywiście też było strasznie gorąco. Na początku było pięknie, ale kiedy się zmęczyłyśmy i przeszłyśmy szlak, góry były zniewalające.  Tak samo jak w Red Rock, kolory pomarańczy i czerwieni przeważały, nad zielenią.  Bardzo mi się podobało i na mojej liście najpiękniejszych parków zamieściłam to na miejscu 3, za Zion National Park i Niagara Falls. 









Ola


czwartek, 18 czerwca 2015

Zion National Park

Następnego dnia wyjechałyśmy z Las Vegas i pojechałyśmy do Zion National Park, jest to około 3 godziny drogi. Sam przejazd jest przepiękny. Po obydwu stronach drogi roztaczają się wysokie góry, z różnymi kolorami . Nie wiem dlaczego ale kiedy tylko wsiadamy do samochodu od razu idę spać.                                       Do wjazd do Zion trzeba zapłacić 25 dolarów. My zdecydowałyśmy się na ostatnią trasę w wąwozie – przejście rzeką. Można kupić specjalne buty i laskę żeby podpierać się będąc już w rzece. My się na to nie zdecydowałyśmy i poszłyśmy tak jak większość ludzi w normalnym obuwiu. Za to specjalne trzeba się wrócić do miejscowości i zapłacić 25 dolarów. Chociaż laska była by przydatna. My sobie bez nich poradziłyśmy.  Wzięłyśmy busa, który prowadzi na sam koniec. Widoki były przepiękne, ale nawet zdjęcia tego nie oddadzą; musicie sami tam pojechać. Na początku wejścia do rzeki było bardzo dużo ludzi, ale z czasem zostawało tylko parę. Nurt rzeki stał się rwący i było więcej kamieni.  Bardzo mi się to podobało, ponieważ miałam takie uczucie, że chodzenie w rzece w górach nie jest zabronione. Tylko jedna uwaga, jeżeli się tam wybieracie, zabierzcie ze sobą takie buty do wody z twarda podeszwą.

Przemoknięte i zmęczone poszłyśmy pochodzić po górach. W 1 godzinę weszłyśmy na szczyt Angels Landing. Szczyt tak piękny ale tak niedostępny, że tylko anioły mają do niego dostęp.










Ola