piątek, 21 marca 2014

Almost MICHIGAN

Już dawno nie pisałam ale chciałam poczekać, aż będę wiedziała coś więcej o moich 10 miesiącach w Stanach. Moja koleżanka ostatnio powiedziała, że to taka większa wycieczka ;) Julka wiem, że to czytasz ;) Zacznijmy od początku. Przychodzę sobie do domu, po tenisie - drzwi otwiera mama. Pyta jak mi się grało i jak było w szkole. Ja mówię, że znowu zaczął boleć mię ząb (wczoraj byłam u dentysty). Zwykłe marudzenie. A potem pada pytanie : Co myślisz o stanie Michigan? Myślałam na początku, że się przesłyszałam. Dowiedziałam się, że na 98 % tam spędzę swoją wielką przygodę. Niestety, nie mam jeszcze przydzielonej rodziny. Ale sądzę, że to tylko kwestia miesiąca. Może nawet już ją mam ale nie mają podpisanych "papierków". W każdym razie jestem B A R D Z O zadowolona, że jadę właśnie tam. W sumie byłabym zadowolona z każdego stanu;)
Od razu po tej szczęśliwej wiadomości zaczęłam przeszukiwać internet, aby znaleźć jakieś informacje o Michigan. Zaczynając od położenia: Michigan jest nazywany "Krainą 5 jezior". Posiada najdłuższą linię brzegową spośród wszystkich stanów amerykańskich. Słynie z sportów wodnych np. żeglarstwo, wioślarstwo, windsurfing i wiele innych. Jest tam podobno bardzo dużo parków wodnych. Graniczy z Kanadą, więc mówi się tam też po francusku. Co dla mnie jest bardzo dobre, ponieważ nie chciałabym stracić kontaktu z tym językiem po 8 latach nauki i zdania DELFa B1.
Znajduje się tam również słynny Uniwersytet Michigan w Ann Arbor. Największym miastem jest Detroit.
Niestety jedynym minusem jest pogoda. Jest tam raczej chłodno niż ciepło. Generalnie jest bardzo podobna do tej, którą mamy w Polsce.
                                                                Oto znak Michigan:



Tam (prawdopodobnie) pojadę.


Detroit:


Jezioro w Michigan:



Ola