sobota, 23 sierpnia 2014

Pierwsze dni

Jestem w stanie Michigan już od 1 dnia, wczoraj przyleciałam samolotem o godzinie 18. Mój samolot miał "małe" opóźnienie. Spędziłam na lotnisku w Detroit z 6 godzin, a miałam być tam tylko przez 3 h :/ Na lotnisku miałam mały kryzys. Myślałam sobie, że zaraz wejdę do samolotu i to będzie ostatnia prosta do host rodziny. To mnie przeraziło... Robin i Warren odebrali mnie z lotniska i pojechaliśmy zjeść coś typowo amerykańskiego. W restauracji zamówiłam sałatkę (tak wiem typowo amerykańskie) ale była wielka. Do picia wzięłam shake z cukierkami był dobry ale strasznie słodki. Wszystko tutaj jest słodkie :/ Potem pojechaliśmy do mojego pierwszego w Stanach centrum handlowego. Są bardzo podobne do polskich sklepów. Conversy kosztują tutaj 44 dolary, czyli jakieś 130zł! W Reading byliśmy na godzinę 23.30.
Następnego dnia obeszłam miasteczko z Warrenem, poszłam zarejestrować się w szkole. Dyrektor wybrał już za mnie przedmioty: zoologie (naukę o zwierzętach). literaturę angielską, plastykę, matmę, historię USA i w-f. Ze sportów wybrałam siatkówkę i byłam dzisiaj już na ich treningu ale na razie tylko patrzyłam, bo mogę zacząć trenować dopiero od środy. Nie wiem dlaczego... Te dziewczyny były bardzo miłe. Mówiły, że podoba się im moje imię i czy przyjdę następnym razem ;) Pod koniec zajęć liczyłam z nimi piłki i krzyknęłyśmy: GO RANGERS!!! Rozmawiałam też z senorami. Wszyscy wiedzą jak się nazywam i skąd pochodzę hahah
Pierwszy dzień był dla mnie bardzo trudny nawet jeśli robiłam dużo rzeczy. Bardzo tęsknię za domem i na początku pomyślałam co ja zrobiłam?! Po co tu przyjechałam!? Ale teraz jest lepiej :) Jutro jedziemy do Grand Rapids (miejscowość) na zakupy i na jakieś targi, czy pokazy. W niedzielę do kościoła, a potem na zakupy. W poniedziałek idę zobaczyć trening, a potem do parku wodnego z Lorizą ( exchange student z Brazylii) jeśli będzie chciała, bo jeszcze jej nie poznałam haha A podobno byłyśmy razem w Nowym Jorku hahah We wtorek, jest mecz siatkarski, na który zostałam zaproszona ;) Potem już nie pamiętam co będę robiła






prezenty od hostów

Ola






2 komentarze: