niedziela, 2 listopada 2014

Halloween

Przepraszam Was za moją długą nieobecność, ale w ostatnim czasie w ogóle nie miałam czasu, żeby nawet zajrzeć na bloga. Już minęły dwa tygodnie odkąd jestem w szkole bez Luizy. Myślałam, że będzie bardzo ciężko, bo w końcu ona jest moją przyjaciółką i z nią najwięcej rozmawiałam. Ale pierwszego dnia, kiedy szłam do szkoły pomyślałam sobie, że przecież to ode mnie zależy jak minie mi dzień. Jeżeli pójdę ze złym nastawieniem do szkoły, to dzień nie będzie zbyt dobry. Więc byłam optymistką i pomyślałam sobie, że nawet będzie jeszcze lepiej niż, kiedy Luiza tutaj była. I rzeczywiście było lepiej, otworzyłam się jeszcze bardziej na ludzi. Teraz mam znacznie więcej koleżanek i kolegów w szkole. Ale brakuje mi Luiz, bo mogłabym czasami pogadać o pewnych zachowaniach amerykanów i czy ona też je widzi. Na szczęście mieszka teraz tylko 30 minut ode mnie. Niestety Naho, też zmieniła rodzinę, więc jestem teraz jedynym wymieńcem...
W szkole układa się całkiem dobrze. Jak zawsze jest prościutko, oprócz matmy haha Teraz zaczynamy nowy temat, którego jeszcze w życiu nie miałam, a inni tak i dla nich to jest tylko powtórzenie. Ostatnio usłyszałam od nauczyciela od angielskiego, że moja mowa i pisanie bardzo się poprawiły od 2 miesięcy. I zapytał, czy nie chciałabym się wybrać czasami na jednodniową wycieczkę z jego rodziną, kiedy będą jechali do sklepu handlowego albo muzeum. Bardzo miło z jego strony.
W zeszły weekend pojechałam z Robin i Warrenem do Detroit. Poszliśmy do Detroit Institute of Technology i do Greenfield Village. Spędziliśmy w muzeum 3 godziny i zwiedziliśmy tylko część wystawy. Widziałam nawet obraz Henryka Siemiradzkiego. Jeżeli będziecie mieć szansę odwiedzenia Detroit, to polecam wam zobaczenie wystawy. bo naprawdę warto. Jeżeli chcielibyście obejrzeć całość, musicie poświęcić około trzech dni. Jest tam dużo dzieł sztuki i każdy dział w muzeum ma parę opisów. Szczególnie polecam wam to muzeum, bo można tam obejrzeć dzieła Claude Moneta i wielu innych artystów.
Do Greenfield Village pojechaliśmy, żeby obejrzeć paradę Halloweenową. Widziałam tam mnóstwo dzieci przebranych za różne postacie. Nawet starsze osoby były ubrane za postacie z bajek, kreskówek i innych filmów. Obchodziło się miasteczko z 15 punktami, gdzie dostawało się słodycze. Były też tam miejsca, gdzie ludzie wychodzili z ciemności i straszyli ludzi albo śpiewające dynie, oglądanie kreskówek i miejsca z pysznymi halloweenowymi przekąskami. Bardzo mi się tam podobało.
31 października spędziłam chodząc od domu do domu, mówiąc cukierek albo psikus. Uzbierałam całą torbę! Ale teraz trzeba to wszystko zjeść hahah Byłam przebrana za Edwarda nożycorękiego tylko zapomniałam zabrać nożyczki z domu hahah Chodziłam razem z moimi znajomymi: Amandą i jej rodzeństwem, Mccalumem i Charlen. Następnie oglądałam paradę w miasteczku. Był koncert, a potem jechały różne samochody, rozsypując cukierki. Było strasznie zimno i zaczął padać śnieg ale tylko przez chwilkę. Potem była dyskoteka w szkole, która była najgorsza ze wszystkich. Muzyka mi się nie podobała i jeden chłopak, który ma 14 lat zaczął rozpowiadać wszystkim, że jestem jego dziewczyną, a to nie jest prawda. No cóż... Przyszła do mnie Amanda na noc i oglądałyśmy "Oszukać Przeznaczenie" i "The Craft". Zrobiłam też specjalnie na tą okoliczność babeczki, były pyszne - czekoladowe. Poszłyśmy spać około 3 w nocy i musiałyśmy wstać o 9 :/

Pierwszy raz jem homara
Ostatni dzień razem

Wycięte dynie

W szkole, na dyskotece

Moje cupcakes

Amanda i ja

Parada


Vincent Van Gogh



Rzeźba zrobiona ze szkła 












Ola







2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba defnicja exchange studenta xD Generalnie zdjęcia fajne :D W Detroit musi być strasznie zimno o tej porze roku, skoro już zaczyna padać śnieg O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Nie wiem czy w Detroit padał śnieg, bo tam nie mieszkam.

      Usuń