czwartek, 2 października 2014

Artprize

Nowy weekend - nowe przygody. Tym razem pojechaliśmy do Grand Rapids (tak, byłam już tam :)), na Artprize. W mieście rozmieszczone są obrazy, rzeźby i inne artystyczne atrakcje. Każda z nich ma swój numer, dzięki czemu można głosować na różne dzieła. To jest konkurs, pierwsza nagroda to bardzo dużo pieniędzy (przez wielkie B). Konkurs odbywa się raz w roku, przez  dwa tygodnie.
Jest tysiące dzieł, które są wszędzie: w restauracjach, na ulicy, w kinie, w rzece...
Na początku mieliśmy nocować w hotelu ale w końcu spaliśmy w domu siostrzenicy Warrena. Było strasznie zimno! Rachel ma ślicznego kota - białego i dużego.
Uwielbiam to miasto w nocy. Wszyscy wychodzą na ulice, są występy taneczne, ludzie śpiewają i bawią się. Byliśmy też w bardzo dobrej restauracji, gdzie było z 11 telewizorów, na których można było oglądać: football, softball i koszykówkę. Zamówiłam makaron, z kurczakiem. W kurczaku była mozzarella i szynka. Tak się objadłam! Poszliśmy też na bardzo dobre lody. Ja zamówiłam mrożony jogurt (u nich to zwykły jogurt w rożku). W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Starbucksie. Chciałam zobaczyć, czy jest podobny do tego w Polsce - tak, jest ;) Jadłam też w typowej restauracji "country". Też jedzenie było dobre. Tym razem zamówiłam rybę, ziemniaki i frytki haha Nie zrozumiałyśmy się z kelnerką, no cóż. Był tam też sklep, z różnymi rzeczami na święta, Halloween i jesień.  Kupiłam żelki w kształcie dyni haha
Szkoła idzie bardzo dobrze, jest łatwa, oprócz matmy. Nie śmiejcie się teraz, ale ja nie umiem używać ich kalkulatora. Potrafię rozwiązać te zadania ale nauczyciel wymaga od nas używania kalkulatora :(
Z kolegami jest różnie. Ostatnio jedna dziewczyna śmiała się ze mnie, że używam noża!!! Czasami mam ochotę zacząć wrzeszczeć hahah  Niektórzy są bardzo mili. W ten weekend z piątku na sobotę spałam u jednej z dziewczyn z drużyny siatkarskiej i bardzo dobrze się bawiłyśmy.
W szkole zauważyłam, że na początku każdy chce cię poznać i mówi ci cześć na korytarzu. Ale po pewnym czasie już przestają to robić. Teraz pewnie myślicie, że trzeba zacząć się odzywać do nich, ale wtedy nikt ci nie odpowie... Najmilsze osoby mają po 14, 15 lub 16 lat. Juniorzy dzielą się na dwie grupy; osoby, które czasem z tobą rozmawiają i takie, które cię kompletnie olewają. Seniorzy hmm kolejny exchange student, nic nowego. Każdy ma swoją grupkę, do której raczej nie wpuszcza innych osób. Teraz widzę, że dobrze jest mieć innych wymieńców w swojej szkole. Trochę żałuję, że jesteśmy tutaj tylko we dwie.
Jutro kolejny mecz siatkówki, trzymajcie kciuki!




Makaron z kurczakiem


Na biologii




Z Luizą

Volleyball team

Mój przyszły strój na Halloween

Volleyball Team










                                                 
Robin, Warren i ja

Rysunek, który zajął 1 miejsce dwa lata temu

Moje żele
W restauracji country

Ola 

2 komentarze:

  1. Widzę, że dobrze Ci tam w tej Ameryce! Cieszę się, że udało Ci się pojechać i świetnie się bawisz. Powodzenia na meczu siatkówki! Pisz więcej postów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje, staram się pisać raz na tydzień :)

    OdpowiedzUsuń