niedziela, 15 lutego 2015

Walentynki

Przepraszam, że ostatnio nie pisałam chyba około miesiąca! Ale pomiędzy szkołą, lekcjami i cheerleadingiem nie miałam za dużo czasu. W sumie to w tym okresie sporo rzeczy się wydarzyło. W ostatni weekend pojechaliśmy na wesele siostrzenicy Warrena. Tak się cieszyłam, bo już dawno chciałam pójść na ślub. Ceremonia odbyła się w Lansing(stolicy Michigan), w nowoczesnym kościele, gdzie ksiądz zamiast Biblij trzymał... tablet! Uroczystość byla bardzo krótka jak na nasze standardy, trwała około 20 minut. Na początku do kościoła weszły po kolei druhny (było ich 4), następnie pan młody, potem panna młoda z ojcem. Wszystko wyglądało dokładnie tak jak na filmach amerykańskich. Panna młoda miała piękną suknię ślubną, białą z koronką i długim tyłem. Zakochałam się! Po 20 minutach, kiedy pan młody pocałował już swoją żonę, byłam bardzo zdziwiona, że to już koniec. Młode małżeństwo podchodziło do każdej osoby i przywitało się. Wesele odbyło się w pięknej restauracji, z białymi obrusami, świecami i bukietami róż. Było bardzo romantycznie! Zauważyłam tylko, że my się lepiej bawimy na weselu, które trwają do białego rana, a tutaj do północy.
14 lutego 2015 roku, wstałam rano i pojechałam na zawody cheerleaderskie. Zajęłyśmy 4 miejsce niestety... Więc dla nas sezon już się skończył! Na walentynki dostałam od; Robin i Warrena książkę o make-upie i bardzo ładną bluzkę;  od mojego taty perfumy i w szkole można było kupić kwiatki i wysłać pary osobom, więc dostałam od koleżanki laurkę i kwiatka! W sobotę spotkałam się z jednym chłopakiem ze szkoły Kalebem, poszliśmy na kręgle, a potem na pizze. Miałam bardzo udany dzień :) Dostałam bukiet czerwonych róż i laurkę, z pięknymi życzeniami! To były moje najlepsze walentynki do tej pory.
Z Warrenem






Z Naho

Z Kalebem



Moje róże :)

Wszystkiego Najlepszego na walentynki!

Ola

6 komentarzy:

  1. Zobaczyłem Warrena i pomyślałem, że to ten chłopak ze szkoły 😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post! A tak btw to ile przytyłaś w USA (jeśli przytyłaś)? Ja dorobiłam się dodatkowych 6 kg niestety, a odchudzanie jakoś nie bardzo mi idzie xD Moje koleżanki (także wymieńcy) dołączyły do klubu, więc się zastanawiam, czy są wyjątki od reguły ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ja też przytyłam z 6 lub 7 kg :/ Próbowałam się odchudzać ale jakoś średnio to wyszło. Chodzi ci o bycie cheerleaderką?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  3. nie jestem w stanie tu schudnąć, ale przynajmniej przestałam tyć, hahahaha

    OdpowiedzUsuń