Następnego dnia obeszłam miasteczko z Warrenem, poszłam zarejestrować się w szkole. Dyrektor wybrał już za mnie przedmioty: zoologie (naukę o zwierzętach). literaturę angielską, plastykę, matmę, historię USA i w-f. Ze sportów wybrałam siatkówkę i byłam dzisiaj już na ich treningu ale na razie tylko patrzyłam, bo mogę zacząć trenować dopiero od środy. Nie wiem dlaczego... Te dziewczyny były bardzo miłe. Mówiły, że podoba się im moje imię i czy przyjdę następnym razem ;) Pod koniec zajęć liczyłam z nimi piłki i krzyknęłyśmy: GO RANGERS!!! Rozmawiałam też z senorami. Wszyscy wiedzą jak się nazywam i skąd pochodzę hahah
Pierwszy dzień był dla mnie bardzo trudny nawet jeśli robiłam dużo rzeczy. Bardzo tęsknię za domem i na początku pomyślałam co ja zrobiłam?! Po co tu przyjechałam!? Ale teraz jest lepiej :) Jutro jedziemy do Grand Rapids (miejscowość) na zakupy i na jakieś targi, czy pokazy. W niedzielę do kościoła, a potem na zakupy. W poniedziałek idę zobaczyć trening, a potem do parku wodnego z Lorizą ( exchange student z Brazylii) jeśli będzie chciała, bo jeszcze jej nie poznałam haha A podobno byłyśmy razem w Nowym Jorku hahah We wtorek, jest mecz siatkarski, na który zostałam zaproszona ;) Potem już nie pamiętam co będę robiła
prezenty od hostów
Ola
Szkoła jak z amerykańskiego filmu *.*
OdpowiedzUsuńHaha tak ale życie tam nie jest jak z amerykańskiego filmu :)
OdpowiedzUsuń