Każdy już czym prędzej bieży,
by dołączyć do pasterzy.
I ja spieszę z życzeniami,
bo nie mogę być tam z Wami.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
i niech dobro wśród Was gości.
I niech Boga wielka moc
na Was spłynie w świętą noc.
by dołączyć do pasterzy.
I ja spieszę z życzeniami,
bo nie mogę być tam z Wami.
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
i niech dobro wśród Was gości.
I niech Boga wielka moc
na Was spłynie w świętą noc.
Prawdopodobnie zastanawiacie się nad pytaniem jak mi idą przygotowania do świąt? Czy są one inne niż w Polsce? Albo jak się czuję, gdy spędzam najbardziej rodzinne święto, z dala od moich bliskich? Cóż, powiem wam, że jest ciężko, bo przypominam sobie, nawet najdrobniejsze szczegóły z naszej polskiej wigilii, z moją rodziną. Nie tęsknię bardzo za domem ale to nie znaczy, że ten czas jest dla mnie trudny. Nawet święta będą inne. Po raz pierwszy spędzę je z innymi osobami niż moja najbliższa rodzinna. Rodzice wysłali mi prezenty na święta z Polski do Stanów, już od razu chciałam je otworzyć, gdy nagle zobaczyłam wielką, białą kartę, z napisem OTWORZYĆ 24 GRUDNIA. Niestety otworzę je dopiero 25, ponieważ 24 idzie się do kościoła, a 25 je się wielkie śniadanie i potem dopiero można otworzyć prezenty.
Od zeszłego piątku nie chodzę do szkoły, jest już przerwa! 18 pięknych dni bez szkoły :) Nasza (niestety sztuczna) choinka jest już gotowa od paru tygodni, tak samo jak cały dom. Wszystko już czeka na święta. Typową tradycją dla Amerykanów jest robienie skarpet świątecznych tak zwane Christmas Stocking link. Wkłada się tam małe prezenty, tak jak w Polsce mamy Małego Mikołaja tak tutaj są świąteczne skarpety. Dzisiaj robiłyśmy z Robin świąteczne ciasteczka. Wyszły przepyszne! Małe czerwone gwiazdki albo zielone choinki.
Następnego posta napiszę za tydzień!
!!!WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz